Dlaczego to co się wydarzyło faktycznie się wydarzyło ?
A stało się dużo ... Straciłam siebie... miłość... przyjaźń...
Nie chciałam się zmieniać ale sytuacje i ludzie zmieniają czasem człowieka nie do poznania...
Miałam dzisiaj sen...
Dlaczego śnił mi się ON skoro ostatnią myślą gdy zasypiałam był ktoś inny ?
To była smutna noc... pełna łez i współczucia i dla mnie i dla niego.
Widziałam go tak smutnego jak jeszcze nigdy...
Choć ja chyba często jestem w takim stanie to nie przywykłam do patrzenia na NIEGO gdy na JEGO twarzy nie ma uśmiechu ... Nie jestem dostosowana do patrzenia na smutek... JEGO smutek ...
I nie chciałam widzieć jego łez... Teraz się zastanawiam ... czy wszystko jest w porządku? Może jestem MU teraz potrzebna (choć chyba rzadko byłam ale może jednak? )
A może to tylko urojenia mojego zepsutego serca i mózgu ?
Mogłabym interpretować ten sen w nieskończoność ...
Ale po co ? Co to komu da ?
Przepraszam. Nie będę wracał do niczego do czego byś nie chciała wracać. Po prostu tak jakbym nie wiedział tego co już wiem.
OdpowiedzUsuńSny są dziwne.. ostatnio to już stwierdziliśmy.
cz-b :)
A co dokładnie masz na myśli pisząc "przykre" ?
OdpowiedzUsuńTo w takim razie bardzo dobra metoda motywacyjna :) Zawsze to jakoś działa na człowieka jak wie że zmarnował pieniądze :)
Zatem trzymam kciuki za pozytywne efekty.
C-B