Kiedy próbuję coś sobie poukładać to jakimś dziwnym trafem
zawsze coś gdzieś nie pasuje… to tak jakby moje życie było jedną wielką planszą drobnych puzli na której kilka
jest chyba z innego kompletu…(tyle ze są niezbędne do funkcjonowanie)
jakkolwiek bym ich nie ułożyła coś nie gra… Czy próba przyklejenia ich na
taśmie to ruch aż za bardzo desperacki ? Czasem jest tak dziwnie… wierzysz i
masz nadzieje że jakoś tak to wszystko samo się rozwiąże, UŁÓŻ… ale wiatr w moim życiu wiele albo za lekko by
poprzestawiać te kawałki… Albo jednorazowo zawieje by wszystko spadło na podłogę i
zamieniła się w totalny chaos.
Mój komplet puzli wzbogacił się o dwóch wspaniałych ludzi…
mam nadzieję że szczerych przyjaciół. Jak na razie łączy nas jakaś taka
bezinteresowna pomoc, zabawa, zaufanie, bliskość. Tych dwoje ludzi to już dowód na to, że znowu coś nie będzie pasować bo nawet
oni nie pasują do siebie nawzajem… może sama komplikuje sobie życie ale
jakoś tak potrzebuje ich oboje.
Chyba nadszedł czas na postawienie sobie jakiś celów i terminów na ich realizację.
Mam nadzieję, że układanie tych puzelków od nowa pozwoli mi się pozbyć tych zbędnych...
Mam nadzieję, że układanie tych puzelków od nowa pozwoli mi się pozbyć tych zbędnych...
ludzi, wspomnień, sytuacji, postaw...
[trzymajcie kciuki]
[trzymajcie kciuki]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz