środa, 24 września 2014

Zmiany !

  Dostałam się na studia. Na te które chciałam choć w trybie zaocznym. Zależało mi by  dostać się na dzienne aczkolwiek teraz chyba nie żałuje bo znalazłam pracę (wracam na stare śmieci ORLEN lecz już z nowym szefem choć w tym samym miejscu). Znalazłam sobie mieszkanie które mam nadzieje będzie moim nowym domem choć będę miała współlokatorkę która już sobie mieszka piętro niżej w tym samym domku z dzieciaczkiem. Takim dziwnym trafem się złożyło że ta lokatorka stała się moja bardzo dobra koleżanką (żeby nie powiedzieć przyjaciółką). Historia dość śmieszna bo najpierw opiekowałam się jej przepiękną dziesięciomiesięczną córeczką w domu opieki z projektu Unii Europejskiej i tak z dnia na dzień zaczęłyśmy się dogadywać a Sabinka (jej córka) skradła moje serce do tego stopnia że wiem iż bez tej małej moje życie straci taki blask jaki dzięki niej otrzymałam. Dziewczyna jest samotną matką i jest po prostu moim autorytetem silnej, niezależnej, kochającej, troskliwej, prawdziwej kobiety. Tak wiec żeby jej pomóc i sobie i wszystkim do okola ułatwić życie zamieszkam sobie z nią. Dodatkowo oficjalnie zostałam narzeczoną... Jak to dziwnie brzmi... Jestem już z moim partnerem niecały rok i choć ślubu nie będziemy jeszcze planować jakiś dłuższy czas to obietnica przyszłego wspólnego życia została wypowiedziana obustronnie.
  Reasumując :
1. Przeprowadzka,
2. Studia,
3. Praca,
4. Narzeczony,
5. Nowa przyjaźń,
6. I zostałam przyszywaną CIOTKĄ dla mojego maleństwa kochanego :D

  Ale co z uczuciami?
Bardzo żałuję że mój przyjaciel którego nie ma ze mną od ponad półtorej roku nie może cieszyć sie ze mną. Ciężko mi na samą myśl że oboje zaczynamy nowe życie, oboje sie przeprowadzamy, oboje będziemy studiować a ja nie mogę z nim porozmawiać o naszych obawach, strachach i szczęściu... Straszna pustka po jego utracie wcale nie maleje z czasem... chyba nawet rośnie... I przy każdej poważnej zmianie w moim życiu chcąc nie chcęc odczuwam ja znacznie boleśniej bo nie mogę mu o niej opowiedzieć.