czwartek, 26 czerwca 2014

ZAGUBIONA

Wczoraj... Przeżyłam dwugodzinną rozmowę z dobrym kolegą i naprawdę cieszyłam się, że mogę z kimś szczerze pogadać. Weszłam do domu lżejsza i (wydawałoby się) mocniejsza po czym stanęłam w korytarzu i nie bardzo wiedziałam co się dzieje... Poczułam się zgubiona... wyobcowana... samotna... weszłam do mojego (wiecznie zasyfionego) pokoju i rozpaczliwie grzebałam w szafkach... po co ?? W jakim celu ?? SZUKAŁAM tylko nie wiem czego w czeluściach nigdy nie otwieranych szafek... Czułam się przytłoczona, jakby na moją dusze w jednej chwili spadł fortepian grający ponurą melodię a moją pamięć i zdrowy rozsądek zablokowała rozpacz... a może strach? Nie umiem opisać dokładnie tego jak się czułam...
Łzy spływały mi po policzkach ogromnymi kroplami... makijaż szczypał mnie w oczy a ja ciągle przekopywałam pokój chyba nie bardzo świadoma tego co tak naprawdę robię... W rękę wpadł mi zeszyt z moimi piosenkami którego kiedyś bardzo szukałam i chyba pogodziłam się już z jego strata (choć to bolesna i wielka strata gdyż to tak naprawdę wszystko do czego sama doszłam i jestem z tych piosenek bardzo dumna) Niestety nie poczułam się ani trochę lepiej. I nagle trzymałam w dłoni pudełko wyciągnięte z głębin pod moim łóżkiem... kilka ważnych zdjęć, książka (prezent na święta), słuchawki (prezent z innej okazji), 2 wisiorki dla niego i dla niej (nigdy nie założone, ostatni prezent... osiemnastkowy), zasuszony kwiat storczyka (od NIEGO), pełno kartek (wygłupy na lekcjach, jakieś liściki, bazgroły, JEGO PISMO) i lista piosenek którą kiedyś mi napisał (nigdy jej nie przesłuchałam). Usiadłam i usłyszałam własne łkanie... puściłam po kolei każdą piosenkę... potem jeszcze raz i jeszcze raz... Ponad rok temu się zgubiłam i nie mam pojęcia jak wrócić do domu ? Do tego PRAWDZIWEGO domu dla mojej duszy który jest/był przy nim...
To mój PRZYJACIEL a ja po prostu tak bardzo tęsknię... Moja bratnia dusza...

GDZIE JEST SPEŁNIENIE?
GDZIE JEST SPOKÓJ?
GDZIE JEST DOM?

wtorek, 17 czerwca 2014

Praca ?

Chyba czas znaleźć sobie jakąś pracę... Ale jaką ?
Pracowałam już na stacji paliw, jako kelnerka na weselach, zbierałam truskawki, śpiewałam w zespole weselnym i nawet klaunem byłam... Ale sezon na klauna się skończył i zostałam bez pracy i moich małych środków pieniężnych...
Żadna z tych prac nie była dla mnie przyjemna... znaczy śpiewanie na weselach przynosiło mi i pieniądze i satysfakcję ale zespół się rozpadł i niestety to już przeszłość...

Co teraz ?? Coś na 100% sobie znajdę... ale co i kiedy ??

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Ona i On ?

Fascynujące... widziałam wczoraj kolejny raz parę... Przedziwną choć nigdy tak na nią nie patrzyłam, wgl nigdy nie określiłam jej słowami aż do wczoraj. 
Ona ? 
Niższa od niego w rozmiarze XXL
On ? 
Wysoki i chudy jak patyk w rozmiarze S (czasem w porywach M)
Ona? 
Ubrana cała na czarno: spodnie w glanach, luźna męska koszulka 
i bluza z kapturem na głowie.
On?
Najzwyklejsze dżinsy, zielona koszulka, kurtka w kratę
(nijak wszystko do siebie pasuje) 
Ona?
Odważna czerwonowłosa dziewczyna z dobrej rodziny.
On?
Nieśmiały blondasek z rodziną dającą wiele do życzenia.
Ona?
Zna swoją wartość.
On?
nie wierzy w siebie i ma mnóstwo kompleksów. 
Ona?
Ma mnóstwo marzeń i planów na przyszłość.
On?
Dopiero uczy się marzyć.
Ona?
Stanowcza.
On?
Uległy.


Po opisaniu ich obojga i zestawieniu da się dostrzec, że parą są dziwną. Ale jedna rzecz zmienia kąt postrzegania. Jego oczy.
On patrzy się na nią tak jakby była ósmym cudem świata. A ona przy nim naprawdę czyje się kochana.
W jego oczach można dostrzec tyle miłości, że dało by się wypełnić nią ocean. I wcale nie przesadzam.
W sposobie jaki ją obejmuje i dotyka można wyczytać wszystko.
I teraz najlepsze...
Zapomniałam dodać, ze widziałam tą parę przed randką w kinie... W moim prywatnym lustrze na korytarzu.
Tak... to ja i mój chłopak...
Jesteśmy dziwną parą... 
Ale może przeciwieństwa się przyciągają ?



niedziela, 15 czerwca 2014

Koncert 13.06.2014 - COMA

Nie wiem jak zacząć... było wspaniale, cudownie, prześwietnie a to i tam za mało powiedziane. Coma grała w Kluczborku w piątek trzynastego (nie jestem przesądna ale to fajnie brzmi). Jest tyle słów które chciała bym tu napisać a jednocześnie wiem że cokolwiek napiszę to to będzie za mało.

Przyjechał Roguc i opanował sobą całą scenę, całą publiczność i całe moje serducho... poczułam się jakby melodia i słowa się we mnie wlewały a ja sama byłam przez chwilę muzyką... nie umiem tego inaczej wyjaśnić. Byłam tylko ja i muzyka. Stałam w tłumie dziwnych ludzi a oni przestali dla mnie istnieć. Nie spodziewałam się, ze ten koncert (mimo tego że Coma to mój ukochany zespół) wywrze na mnie aż takie wrażenie... To było magiczne. No i oczywiście nie było piosenki której bym nie znała więc mogłam w moim dziwnym transie śpiewać razem z Piotrusiem.

A wczoraj? Przyszłam na koncert Lemona ale (mimo że lubię Igora i go podziwiam) nawet w połowie nie urzekł mnie tak jak Coma. No i na koniec Ewa Farna... dziewczyna ma taki głos że drży ziemia i choć nie jestem jej fanką umiem docenić jej zalety.

Żaden wcześniejszy koncert na którym byłam nie był nawet w połowie tak udany (nie mówiąc już o magii jaką stworzył Piotrek). Kocham ten zespół i wiem że na 100% nie jest to ich ostatni koncert ze mną na widowni!



"Dokąd płynie miasto moich snów ?"

wtorek, 3 czerwca 2014

...

Kiedyś męczyły mnie sny w których musiałam się patrzeć prosto w twarz mojemu (byłemu)przyjacielowi. Sprawiało mi to dużo bólu i jeszcze więcej niepotrzebnych łez. Teraz zaczęłam za tym tęsknić... Ponieważ szkoła się już skończyła i nie oglądam go już wgl... Nie widuje go i okazało się ,że wcale nie jest prościej. Ja wiem że minął ponad rok i ze powinno mi już przejść. Ale tak nie jest. Wczoraj miałam ciężki wieczór... pisząc do niego list (nie wysyłam tych listów... po prostu pisze) zalałam się łzami... tyle było w nas dobrego, tyle rzeczy nas łączyło... Dlaczego to nadal tak bardzo boli ??
Miałam nadzieje że choć w nocy i przez sen go zobaczę... już tak bardzo mi tego brakuje. Bo w snach jest ON taki jakiego go zapamiętałam... a jak go mijałam w szkole to był kimś obcym... Kiedy po prostu będę mogła iść na przód ??