poniedziałek, 24 września 2012

Carolina

Ona czuła że coś jest nie tak jak być powinno... nie powinno być wgl żadnej relacji ... Oczywiście... czysto teoretycznie gdyby miała wybierać między wszystkim czego by pragnęła a bycia blisko niego wybrała by to drugie... i niby właśnie to ma ale w jaki sposób i jakim kosztem (dlaczego ciągle ma sprzeczne wrażenie że nie pasuje do jedynego miejsca które jest stworzone tylko dla niej ? ) Jedynym dylematem przed jakim stoi w tym momencie jest chęć odejścia bo nigdy nie dostała od niego PRAWDZIWYCH uczuć. Nigdy chyba nie traktował jej jak przyjaciółki. Nie mówił co mu leży na sercu...co go boli i trapi a co sprawia ze jest szczęśliwy ? ...Caroline poznała smak prawdziwej przyjaźni i to nie z jego strony choć to była jedna z nielicznych rzeczy jakie od niego chciała. Dostała to od pozornie zwyczajnego kolegi z klasy. Siadali koło siebie bo po prostu nie znali nikogo innego i z dnia na dzień umacniali z początku słabą relacje która teraz jest chyba mocniejsza niż jakakolwiek w jej życiu. Jeden grymas... zmiana twarzy i on wie co czuje Caroline i na odwrót... wiedzą kiedy coś jest nie tak i potrafią o tym rozmawiać. Caroline jest wdzięczna za tak wspaniałego przyjaciela i marzy o tym by się uwolnić z toksycznej miłości.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz