poniedziałek, 5 marca 2012
I tak to wygląda
Nie wiem co mam zrobić ... nie umiem się pogodzić z tym ze już go nie będzie lecz jednocześnie wiem że on mi nie pozwoli tak po prostu być szczęśliwą. Miałam poczekać ... powiedzieć mu to. Ale nie zanosi się na rozmowę ... wiecznie zajęty udaje ze mnie nie ma. To śmieszne bo choć chodzimy razem do szkoły to wgl sie nie widujemy. Mogłabym sie spytać kogokolwiek jak wyobraża sobie przyjaźń i to jeszcze gdy dwoje ludzi chodzi do tej samej szkoły i sądzę że nie mówili by ze jedna osoba udaje ze drugiej nie ma i że właśnie to jest ok . Nie chce być tylko na chwilę ... gdy nikt nas nie widzi, gdy nikt nie wie ... Czuje sie odrzucana i to jest bardzo przykre uczucie. Wiem ze on tego nie rozumie. Dla niego każdy problem biorę znikąd (jakby mnie bawiło gdy czuje sie jak gówno) szukam dziury w całym. Nie wytrzymuje ... dzisiaj myślałam ze umrę... przechodziłam ... dwa razy ale żadnej inicjatywy i chęci rozmowy. Zero zainteresowania. On myśli ze słowa ,,to nie jest na telefon'' załatwia wszystko. Po tygodniu jak dzwoni myśli że wszystko jest ok ? Kiedyś już przeżyłam coś podobnego. Udawał ze mnie nie widzi że mnie nie zna. Teraz w szkole też ale ja nie jestem nie widzialna i jeśli sie mnie wstydzi to naprawdę chciałabym żeby mi to powiedział ... bo zniosę dużo ale nie brak szacunku i poniżanie (bo czuje sie poniżana) a gdyby on był przyjacielem to nie pozwoliłby mi sie tak czuć...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz