sobota, 28 stycznia 2012

Opowieść Caroline...

Nic nie znacząca opowieść o słabej dziewczynie która dzięki jednemu impulsowi staje się silną kobietą
 która potrafi żyć bez śmiesznych zmartwień :)

Caroline chciał mieć za dużo ... chciała mieć koło siebie wspaniałych przyjaciół którzy bo o nią walczyli tak jak ona się starała walczyć o nich. Chciała mieć przy sobie osobę dla której byłaby czymś więcej niż tylko osobą ... Chciała być częścią życia osób którzy dla niej byli wszystkim ... Lecz była już bardzo zmęczona ciągłym staraniem się o to by jej relacje z tymi wspaniałymi ludźmi były równie wspaniałe jak jej stosunek do tych osób... Niestety stało się to czego ona obawiała się najbardziej. Pewnego wieczoru Chris odwrócił się od niej ... tak po prostu ... odwrócił się na pięcie i zostawił ją samą ze sobą ... z tysiącem myśli i pytań  na które ona nie znała lub nie chciała poznać odpowiedzi.
Załamanie było fazą pierwszą i w pełni przejściową... Doszła do wniosku że ile można się starać o coś co nawet nie jest w zasięgu jej wzroku ,,nie moja liga'' pomyślała. Kiedyś mówiła sobie ,,to jest na wyciągnięcie ręki .... wystarczy tylko wstać i po to sięgnąć'' ale w tamtej jednej konkretnej chwili myślała ze wszystko było śmiesznym marzeniem ... mrzonką małej biednej dziewczynki która chce zostać księżniczką (ale niby jak ??). Ta faza też dość szybko ustąpiła miejsca kolejnej, gdzie dziewczyna uświadomiła sobie ze to wcale nie jest tak ze z nią jest coś nie tak ... ze to  nie ona nie sięga rangą do przyjaciół który ją lekceważą ... to oni są śmiesznie mali ... jeśli nie umieją docenić i zrozumieć tego czym dla Caroline jest przyjaźń , poświecenie i oddanie to po prostu ich nie potrzebuje. Coś w dziewczynie pękło a po jakimś czasie umarło... najpierw czuła się odrzucona i zraniona ale przestało ją to ruszać ... nie można mieć czegoś co nie jest ci dane. Oczywiście ze trzeba walczyć, próbować, starać się, iść po to tak jak by to było twoje. Ale nie da się tak długo. Caroline to zrozumiała... stała się silniejsza ale już nie była tą samą osobą ... umarła jej część która za wszelką cenę potrzebowała kogoś by ją wspierał ... kogoś kogo mogła się chwycić w ciężkiej chwili. Ta część była słaba i nikomu nie potrzebna. Dzięki Chrisowi Caroline zyskała nowe życie ... nową osobowość. I Była mu za to bardzo wdzięczna. Nie chciała przeprosin (bo niby za co ?? za to ze okazał jej nareszcie szczere i prawdziwe uczucia kierowane prosto, bezpośrednio do niej ? ). Już nie chciała od swoich przyjaciół nic. Chciała po prostu egzystować, po prostu żyć ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz