Fascynujące... widziałam wczoraj kolejny raz parę... Przedziwną choć nigdy tak na nią nie patrzyłam, wgl nigdy nie określiłam jej słowami aż do wczoraj.
Ona ?
Niższa od niego w rozmiarze XXL
On ?
Wysoki i chudy jak patyk w rozmiarze S (czasem w porywach M)
Ona?
Ubrana cała na czarno: spodnie w glanach, luźna męska koszulka
i bluza z kapturem na głowie.
On?
Najzwyklejsze dżinsy, zielona koszulka, kurtka w kratę
(nijak wszystko do siebie pasuje)
Ona?
Odważna czerwonowłosa dziewczyna z dobrej rodziny.
On?
Nieśmiały blondasek z rodziną dającą wiele do życzenia.
Ona?
Zna swoją wartość.
On?
nie wierzy w siebie i ma mnóstwo kompleksów.
Ona?
Ma mnóstwo marzeń i planów na przyszłość.
On?
Dopiero uczy się marzyć.
Ona?
Stanowcza.
On?
Uległy.
Po opisaniu ich obojga i zestawieniu da się dostrzec, że parą są dziwną. Ale jedna rzecz zmienia kąt postrzegania. Jego oczy.
On patrzy się na nią tak jakby była ósmym cudem świata. A ona przy nim naprawdę czyje się kochana.
On patrzy się na nią tak jakby była ósmym cudem świata. A ona przy nim naprawdę czyje się kochana.
W jego oczach można dostrzec tyle miłości, że dało by się wypełnić nią ocean. I wcale nie przesadzam.
W sposobie jaki ją obejmuje i dotyka można wyczytać wszystko.
I teraz najlepsze...
I teraz najlepsze...
Zapomniałam dodać, ze widziałam tą parę przed randką w kinie... W moim prywatnym lustrze na korytarzu.
Tak... to ja i mój chłopak...
Jesteśmy dziwną parą...
Jesteśmy dziwną parą...
Ale może przeciwieństwa się przyciągają ?
Dlaczego dziwną? :) Kochacie się, a wygląd się nie liczy,jeśli akceptuje się partnera takim jakim jest i jest się akceptowanym przez niego to co w tym dziwnego ? :)
OdpowiedzUsuń