Lecz wiem gdy patrze na swoją dłoń w Jwgo dłoni ... gdy widze jak nasze palce się splatają ... Czuje że to jest właśnie to ... że przeciez mogę to wszystko zostawić ... Że mogę to wszystko ogarnąć a moje serce przestanie cierpieć i będę szczęśliwa nie z tamtym tylko właśnie z nim(z moim najlepszym przyjacielem... z moją podporą i z moja miłością) . Gdy zaczął mnie smyrać po ręce straciłam mozliwość racjonalnego myślenia... (to chyba było dość zabawne ale nie umiałam sklecić nawet jednego prostego zdania) więc taka chora i zasmarkana zamknęłam oczy i leżałam a on trzymał mnie za dłoń... tak po prostu. Tak bardzo go kocham... moze to inna miłość ... moze jeszcze raczkuje ale ta więź przetrwa wszystko... ta miłość nie ważne w co sie przerodzi ale zawsze będzie niezniszczalnym uczuciem... Mogłabym tak zostać na wieki... zajebista muzyka... ja i on ... I czuje że moje mijsce jest przy nim a celem mojego życia wcale nie jest cierpieć z braku tamtej śmiesznie małej miłości tylko być szczęśliwą u boku tej nowej która mimo tego że jest w trakcie dojrzewania już jest silna i dobra... pokrzepiająca a nie raniąca...
niedziela, 14 kwietnia 2013
Moje miejsce ?
Jest jeden jedyny lek który mnie odrywa od tego wszystkiego... Choć chora, zasmarkana i ogólnie rzecz biiorąc nie do życia... Choć mam dziwne wrażenie że po tej całej sytuacji oddalimy się od siebie bądź co bądź... (moze jego podświadomość będzie obwiniać mnie za kłopoty z dziewczyną ?)Może będzie gorzej... lepiej ... inaczej (?)
Lecz wiem gdy patrze na swoją dłoń w Jwgo dłoni ... gdy widze jak nasze palce się splatają ... Czuje że to jest właśnie to ... że przeciez mogę to wszystko zostawić ... Że mogę to wszystko ogarnąć a moje serce przestanie cierpieć i będę szczęśliwa nie z tamtym tylko właśnie z nim(z moim najlepszym przyjacielem... z moją podporą i z moja miłością) . Gdy zaczął mnie smyrać po ręce straciłam mozliwość racjonalnego myślenia... (to chyba było dość zabawne ale nie umiałam sklecić nawet jednego prostego zdania) więc taka chora i zasmarkana zamknęłam oczy i leżałam a on trzymał mnie za dłoń... tak po prostu. Tak bardzo go kocham... moze to inna miłość ... moze jeszcze raczkuje ale ta więź przetrwa wszystko... ta miłość nie ważne w co sie przerodzi ale zawsze będzie niezniszczalnym uczuciem... Mogłabym tak zostać na wieki... zajebista muzyka... ja i on ... I czuje że moje mijsce jest przy nim a celem mojego życia wcale nie jest cierpieć z braku tamtej śmiesznie małej miłości tylko być szczęśliwą u boku tej nowej która mimo tego że jest w trakcie dojrzewania już jest silna i dobra... pokrzepiająca a nie raniąca...
Lecz wiem gdy patrze na swoją dłoń w Jwgo dłoni ... gdy widze jak nasze palce się splatają ... Czuje że to jest właśnie to ... że przeciez mogę to wszystko zostawić ... Że mogę to wszystko ogarnąć a moje serce przestanie cierpieć i będę szczęśliwa nie z tamtym tylko właśnie z nim(z moim najlepszym przyjacielem... z moją podporą i z moja miłością) . Gdy zaczął mnie smyrać po ręce straciłam mozliwość racjonalnego myślenia... (to chyba było dość zabawne ale nie umiałam sklecić nawet jednego prostego zdania) więc taka chora i zasmarkana zamknęłam oczy i leżałam a on trzymał mnie za dłoń... tak po prostu. Tak bardzo go kocham... moze to inna miłość ... moze jeszcze raczkuje ale ta więź przetrwa wszystko... ta miłość nie ważne w co sie przerodzi ale zawsze będzie niezniszczalnym uczuciem... Mogłabym tak zostać na wieki... zajebista muzyka... ja i on ... I czuje że moje mijsce jest przy nim a celem mojego życia wcale nie jest cierpieć z braku tamtej śmiesznie małej miłości tylko być szczęśliwą u boku tej nowej która mimo tego że jest w trakcie dojrzewania już jest silna i dobra... pokrzepiająca a nie raniąca...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chyba wiem jakie uczucie ogarnęło Cię podczas tego "smyrania" ... lubię ten błogi stan. Ciężko się z niego przebudzić.
OdpowiedzUsuńMyśl pozytywnie :)