Jeden obraz mam w pamięci :
Kucasz przy motorze i 'coś' naprawiasz ... stoję i obserwuję.
Choć zajęcie dość nudne czułam ze mogłabym tam stać wieczność ... po prostu patrząc na Ciebie.
Wtedy sie obróciłeś i uśmiechnąłeś się do mnie w taki sposób ze zmiękły mi kolana ...
Może sobie wmawiam ale widzę radość w twoich oczach.
Powietrze wokół nas jest lekkie. Atmosfera jest przyjemna a ja wciąż odtwarzam moment w którym się obracasz i wykrzywiasz usta w grymasie przez który nie umiem racjonalnie myśleć.
Jesteś architektem moich snów, projektem uśmiechu,
wynalazcą szczęścia <3
Pociągnę za spust ... zastrzelę MIŁOŚĆ
(ale jeszcze nie dziś)
Albo będziesz mnie kochać albo powiem mamie !!!!!
Bo jednym zdaniem potrafisz mnie umocnić w przekonaniu
ze MY kiedyś będziemy ...
Już nie tonę w twoich oczach i nie zatapiam się w uśmiechu ...
(nauczyłam się żyć przy tobie bez zbędnego zamętu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz