Nie rozumiem tego świata... nieuchronnie dąży do samozagłady... Sami siebie niszczymy... Każdy ma skłonności autodestrukcyjne, świadome lub mniej. Społeczeństwo wydaje masę pieniędzy na bezsensowne bzdury. Nie jestem maniaczką ekologi czy ratowania planety albo dzieci pracujących za gówniane grosze w Kongo na nasze coraz to nowsze telefony komórkowe które za rok przestaną być ,,modne'' ale naprawdę nie długo nie zapanujemy nad szerzącą się niezauważalną przez większość zagładą... Jestem realistką, wiem że nikt z tym konkretnie nic nie zrobi przynajmniej nie na taką skale żeby to pomogło ale kurcze... My wyrzucamy pieniądze, jedzenie, marnujemy wodę a (nam się wydaje ze to jest aż tak daleko ze to nie ma żadnego znaczenia... jest tak daleko ze wyrzucamy to z naszej świadomości nie chcąc wracać do tego nigdy więcej) ludzie naprawdę umierają z głodu... Są terroryzowani i traktowani jak kupa gówna... Sami sobie robimy krzywdę ... poczynając od szkoły i ,,naszych prywatnych wrogów'' kończąc na globalnej zagładzie.
Dlaczego dzieci muszą nosić broń ? A ich matki zostają gwałcone? Ojcowie zabici ? Coś z tym światem jest ostro nie tak... Jeśli ktoś ma czas i odrobinę chęci polecam ten film... Daje do myślenia.
Hehe, nie ma za co, chyba najlepiej się inspirować po prostu innymi ludźmi i to jest fajne :) a co do tego wpisu .. hmm ... filmu nie widziałem, ale często się nad tym zastanawiam nie mogąc wymyślić nic konkretnego ... jakoś zawsze mnie interesowało to co się dzieje z ludźmi trzeciego świata i jak można było by to naprawić. Ale uważam, że w poprzednim życiu byłem murzynem, więc może żyłem właśnie w Kongo, Mozambiku czy też innym Gabonie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://czarno-biauy.blogspot.com/